
Czekam jeszcze kwadrans. Sprawdzam ile minęło zleceń. Odpalam stacyjkę i zjeżdżam do bazy. Po drodze zahaczam o shella. Kupuję bibułki Swana, i białą czekoladę z rodzynkami.
Nazajutrz rano, w lokalnej gazecie, znalezionej na wycieraczce czytam – fife council dziękuje tym, którzy codziennie wychodzą z psami. Adam Smith College zaprasza na skecze. Zatrzymuję wzrok na portrecie głównego ekonomisty. Podobieństwo do Kanta jest oczywiste. Ta sama zgarbiona postura, te same wyłupiaste oczy. Pierwszy tylko trochę nadmuchany. Drugi trochę wychudzony. Ten sam rocznik. Ciekawe o czym teraz piszą dzienniki w Królewcu – myślę. Kończę parówki z sosem pir-piri i podchodzę do wieży. Tak, w miejscu przeznaczonym na telewizor, a są to powszechne miejsca przeznaczenia, stoi wieża, nazywana przez nas - wieżą przeznaczenia. Wkładam płytę Abela Korzeniowskiego. Obok leży płyta Bjork Guðmundsdóttir, ale jak wiadomo Bjork się skończyła. Tego typu wiadomości, co nie powinno nikogo dziwić, zwykłem odnotowywać na tablicy. Nawyk ów działa jak imperatyw - pisz na tablicy tylko to, o czym chciałbyś aby wiedzieli wszyscy. Myśl tylko o tym, o czym watro napisać. Podziel się z resztą. Bądź błyskotliwy. Ta praca to owoc zdrowej rywalizacji.
Wróć i dopieść zdanie.
Wstaw tagi kursywy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz