2010-08-01

down by Law

Blue Monday. side door. mr. Miller – ostatnie zlecenie. Piątek, godzina trzecia nad ranem. Rura na height street. Wciskam arrived. Wypatruję Millera. Podchodzi Miller, pyta – czekasz na Millera? Ja, że na Millera czekam - odpowiadam. Miller odchodzi. Mówi, że przeprasza, że się najebał i jednak spacer woli. Czekam pół godziny, nikt nie puka. Nie ma zlecenia. Jadę na stację. Na stacji podjeżdża policja. Pewnie przyczaili jak zapierdalam – myślę. Policjantka, bo były to dwie policjantki w strojach przypominających sztygarskie mundury, zmierzyła mnie wzrokiem. Musiała pomyśleć – nowy taksówkarz. To nowy taksiarz pojawił się w mieście. Opuściłem szybę. Nie rozumiałem nic z tego, co mówiła. Powtórzyła wolniej. Ja patrzyłem. Wciąż zaskoczony, patrzyłem na jej twarz w górniczym berecie i słuchałem. Miałem zgaszone światła. Zapaliłem je, jedno po drugim. Przeprosiłem. I'm sorry – powiedziałem - This first time happened.

- Is all right – odpowiedziała.
Powtórzyła dwa razy. Drugi raz wolniej. Nie tyle to, co mówiła ale jej głos, uspokoił mnie.
Znów byłem panem. Uśmiechnąłem się.

- What's your name? - spytała.

Odpowiedziałem – Rafał.

Zrozumiałe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz